piątek, 18 stycznia 2013

Samyang 85mm f1.4

Kolejnym zakupem ostatnich dni była nowa portretówka.
         Mój stary (i dobry) 70-200L f4 przestawał od jakiegoś czasu spełniać cześć wymagań.
Głównym było oczywiście światło, f4 to naprawdę ciemno szczególnie kiedy z nory zwanej studiem wyjdzie się w plener. Pancerna obudowa, bezbłędny AF czy ostrość już od f4 to cechy które zdecydowanie przemawiały za jego zatrzymaniem. Niestety nie można mieć wszystkiego, oczywiście można powiedzieć: jak f4 ciemno kup 70-200L 2.8. Powiedzieć łatwo jednak w ostrość na 2.8 wcale w nim taka powalająca nie jest a w pracy studyjnej przy f8 nie widać różnicy a nawet widać na korzyść ciemniejszego brata.
Gdyby warunki finansowe pozwoliły na pewno zatrzymał bym 70-200 choćby do okazyjnego robienia sportu. Koniec końców obiektyw został spieniężony a w jego miejsce zaczęły się poszukiwania następcy.
W gronie kandydatów był Canon 85mm f1.8 i 100mm f2 (na 135L f2 niestety brak aż takich funduszy) i jakby w ostatniej chwili doszedł Samyang 85mm 1.4
Wymienione obiektywy Canona mają uznaną pozycję w świecie fotografii i powinny być oczywistym wyborem, jednak światło 1.4, pancerna obudowa i rewelacyjne wyniki testów ostrości kusiły... jedynie ten brak AFu.
          Po długich bojach z samym sobą, testami, przeglądaniem forum, czytaniem opinii tu i zagranicą zdecydowałem się na nowiutkiego Samyanga.... a brak AF? Wyszedłem z odważnego (i pewnie błędnego założenia) ze skoro marzy mi się Mamiya RB/RZ67 w której nie ma autofocusu to muszę dać radę a praktyka z manualnym ostrzeniem się przyda, cóż czas pokarze czy miałem rację
Obiektyw dotarł wczoraj, po odpakowaniu robi wrażenie, przednia soczewka fi 72 (polar tani nie będzie) to już kawał szkła do tego obiektyw jest naprawdę ciężki.

Jako że szczególnie cierpliwy do zabawy nowymi zabawkami nie jestem postanowiłem na szybko zorganizować jakąś mini sesje beauty. Facebook ułatwia organizowanie takich spontanicznych pomysłów i bardzo późnym popołudniem w moim studiu pojawiła sie Klaudia Winiarska, nie ma ona zbyt dużego doświadczenia jednak ma kilka cech które czynią iż warto z nią popracować, jest uważna, staranna i co najważniejsze słowna.
           
          Odnośnie strony technicznej sesji, oświetlenie 4 lampami, okta jako główne światło dokładnie nad głową, dwie symetrycznie lampy konturowe i lampa doświetlająca tło. Poniżej diagram:
Korpus standardowo Canon 5dmkII na statywie, lampy wyzwalane kablem PC.
A o to jak sprawdził sie Samyang:


Jak pracuje sie na takim obiektywie, muszę przyznać ze ciężko. Trafić z ostrością nawet na takim wizjerze jaki mam w 5D jest trudno. Oczywiście nie był bym sobą gdybym nie szukał jakiegoś patentu ułatwiającego życie. W tym przypadku  i w przypadku spokojnych sesji z pomocą przychodzi nam dobrodziejstwo posiadania LV i 22mpx. 
Jak wygląda schemat mianowicie tak: aparat na statyw, kadrujemy z zapasem około 10-15% miejsca, włączamy LV, przesuwamy biały prostokącik w miejsce gdzie modelka ma oczy, włączmy zoom x5 i problem z głowy (te 10-15% dokadrowywujemy w LR ). Czy jest to "upierdliwe", trochę tak ale jak wiele czynności zautomatyzowanych szybko przestaniemy na to zwracać uwagę. Mnie to drażniło przez pierwsze 30min, potem przestałem zwracać na to uwagę. Muszę jeszcze przetestować prace z tym obiektywem poprzez Tetering czyli po kablu z laptopem.

Sesja jak pisałem wcześniej była tylko dla zabawy wiec bez zaawansowanego makijażu, ekipy do pomocy, bez żadnych przygotowań. Ot Klaudia przyszła, złapała łyk kawy i wzięliśmy się za focenie.. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz